Eeeeh... pokłóciłam się z matką i zjadłam sporo słodyczy... nerwy mi puściły. Przez to nie pojadę na noc do koleżanek, nie spotkam się z chłopakiem NIC KURWA.
znowu książki zostają :/
Może na obiad nie zejdę, bo udam rozpieszczonego bachora obrażonego na cały świat... Ale to głupie... no ale może nie zjem obiadu, a nie ma 10 jeszcze, to te słodycze nie zaszkodzą aż tak bardzo :/ ale i tak mi głupio...
Będę sprzątać dzisiaj to trochę się kcl spali. Hmm wiecie co? Ale własnie nic mi ta waga niżej nie schodzi, a to dziwne, bo zawsze się wahała tak o pół kg, Chcę już 53 widzieć !!!
Dobra Kochane, trzymajcie się chudziuńko :*** <3
Gdy się denerwuję nienawidzę jeść. Trzymaj się. Relaksu.
OdpowiedzUsuń